2 maja 2024

Moja choroba psychiczna okradła mnie z rodziny, której zawsze chciałem

Ostrzeżenie o wyzwalaczu: myśli samobójcze

Chce więcej dzieci. Jestem wdzięczna za te dwie rzeczy, ale nie mogę powstrzymać marzeń o tym, jakie byłoby trzecie czy czwarte dziecko.

Ale nie mogę mieć więcej. Depresja poporodowa zniszczyła mnie po tym, jak urodziłam syna, który ma teraz cztery lata. Byłem emocjonalnym wrakiem i zacząłem nadużywać moich leków przeciwlękowych, aby uciec przed bólem. Brałem trzy do czterech razy przepisaną dawkę i przez większość dni nie mogłem wstać z łóżka. Budziłem się, przygotowywałem dzieci i odwoziłem je do przedszkola, a potem wracałem do łóżka, dopóki nie odebrałem ich o drugiej.

Zacząłem umieszczać je w popołudniowej opiece, ponieważ nie mogłem znieść przebywania z nimi tak długo. Trudno to przyznać. Wraz z depresją poporodową miałam okropny niepokój, który objawiał się jako wściekłość. To sprawiało, że byłam wrażliwa na głośne dźwięki , denerwowała mnie i irytowała, gdy dzieci się bawiły.

Zaczęłam udawać migreny, żeby moja teściowa lub mąż zajmowali się dziećmi. To było okropne i sprawiło, że poczułem się wyjątkowo winny. Poczułam się jak nieprzydatna mama.

Stałem się samobójstwem. Kiedy rozmawiałem z moim (byłym) lekarzem, powiedział mi, że mam depresję oporną na leczenie i że większość leków na mnie nie działa. W moich oczach zrezygnował ze mnie. Byłem zagubiony i przestraszony. Pewnego piątku poszedłem na pogotowie, bo miałem samobójstwo. Byłem hospitalizowany na weekend, po czym zostałem zwolniony.

Kilka miesięcy później wyznałam mężowi, jak poważna była moja depresja i lęki. Byłem hospitalizowany przez sześć tygodni w szpitalu psychiatrycznym, gdzie otrzymałem potrzebną pomoc.

Minęły dwa lata, ale nie wyszedłem z tego szpitala wyleczony. Robiłem terapię elektrowstrząsową (ECT) co cztery do sześciu tygodni. Musiałem też iść na cotygodniową terapię. Musiałam doskonale radzić sobie z lekami i nauczyć się radzić sobie z lękiem. Nie mogę się poślizgnąć, ani razu. To była (i nadal jest) ciężka praca.

Właśnie dochodzę do miejsca, w którym czuję kontrolę nad moimi zaburzeniami. Czuję, ośmielę się powiedzieć, „normalny”?

To słodko-gorzkie świętowanie tego, ponieważ myślę, że przegapiłam szansę na ponowne zajście w ciążę. Mam tylko 37 lat, jest jeszcze czas, ale nie mogę usprawiedliwiać posiadania kolejnego dziecka, kiedy tak wiele przeszłam z pozostałymi dwoma. Z łatwością mogłam umrzeć przez samobójstwo ostatnim razem i nie sądzę, żebym mogła ponownie znieść takie uczucie. Wiem, że mój mąż nie może. Nie potrafię powiedzieć, czy pragnienie większej liczby dzieci jest biologiczną potrzebą, czy też czuję, że coś mi odebrano.

Może obydwa.

Mam tak wiele i jestem bardzo wdzięczny. Świętuję moją rodzinę, ale nie mogę się powstrzymać przed tym, że czuję się zdradzona przez to moje ciało i mój uparty mózg.

Myślę o kołysaniu noworodka do piersi, wąchaniu jego głowy i karmieniu piersią. Myślę o dziecięcych kocykach, które mogłabym uszyć tak, by pasowały do innych. Słysząc swoje pierwsze słowo, stawiając pierwsze kroki. Myślę o nas jako o dużej, tętniącej życiem rodzinie io tym, ile byśmy się dobrze bawili. Ale muszę na tym poprzestać.

Zamiast tego trzymam się wspomnień moich dzieci. Zapamiętam, jak bardzo się śmiejemy, jak fajnie jest budować forty z poduszek na kanapie. Pomyślę o ich uściskach, pocałunkach i wszystkich „kocham cię”. Zastanowię się nad wszystkimi radami, które muszę udzielić (prawdopodobnie do zignorowania) i wszystkimi świętami do świętowania. Każdego dnia będę szukać dobra i je pielęgnować.

Z miłością uwalniam myśli, które mogły być i skupiam się na tym, co mam, co jest więcej niż wystarczające.

Moja rodzina jest kompletna, ja też.

Wpis Moja choroba psychiczna okradła mnie z rodziny, której zawsze chciałem, pojawił się najpierw w Strasznej mamusi .

źródło

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *