W zeszłym tygodniu Hilary Duff opublikowała kilka zdjęć zrobionych podczas porodu z trzecim dzieckiem . Siedzi na piłce do ćwiczeń, jej włosy są zabarwione na olśniewający akwamaryn, usta pomalowane na rubinową czerwień, cały makijaż jest nieskazitelny. Promieniuje bardzo zen poczuciem spokoju. Zdjęcia mogą być reklamą kosmetyków, ale zamiast tego są małą garstką spośród tysięcy zdjęć i filmów, które można znaleźć w Internecie, sprzedając narodziny jako piękne doświadczenie i szczyt osiągnięć kobiet.
Zobacz ten post na Instagramie
Oczywiście poród może być piękny. Ale może to być również wiele innych rzeczy. I choć, co prawda, jestem zgorzkniała tym, że moje narodziny nie przebiegały zgodnie z planem, a reklamy szminki bardziej przypominały sceny z „ Egzorcysty ” – ryczenie, przekleństwa, chlapanie płynów ustrojowych – myślę, że warto wziąć chwilę, aby zastanowić się, jak te obrazy kształtują narrację dotyczącą porodu i porodu, i zapytać, czy świadczą usługi dla docelowej publiczności: osób przygotowujących się do porodu.
Pamiętasz tę grę, w którą nauczyciele lubią zmuszać cię do grania pierwszego dnia szkoły, dwie prawdy i kłamstwo? Aby poznać swoich kolegów z klasy, powiedziałbyś o sobie trzy rzeczy i kazałbyś im zgadnąć, która z nich nie jest prawdziwa. Ale możesz zbudować kłamstwo całkowicie z prawdziwych stwierdzeń. Na przykład, jeśli przyszedłeś do mojego domu w zeszłą środę, po wejściu mógłbyś powiedzieć: „Wow, twoje miejsce jest bez skazy!”
Mogę odpowiedzieć na kilka sposobów. Mógłbym powiedzieć, że bałagan w domu naprawdę mnie stresuje i że ciągle proszę dzieci, żeby pozbierały wszystkie swoje bzdury – i te rzeczy są w stu procentach prawdziwe, ale kłamię przez przeoczenie, gdy nie wspominam że zapłaciłem sprzątaczowi, aby to miejsce wyglądało świetnie tego dnia. I wyrządzam ci krzywdę, kiedy podtrzymuję iluzję, że mogę pracować na pełny etat, mieć dwoje dzieci i dbać o to, by mieszkanie błyszczało. Możesz się zastanawiać, dlaczego nie możesz zrobić tego samego lub co robisz źle, że twoje dzieci są magnesem na bałagan, podczas gdy w rzeczywistości moje dzieci są bardzo niechlujne, moje zrzędzenie prawie zawsze pozostaje niezauważone, a ja mają przywilej zatrudnić kogoś, aby wyglądało to inaczej.
Spróbujmy tego samego ćwiczenia przy moim pierwszym porodzie. Mogę powiedzieć, że spędziłam sześć godzin kołysząc się i jęcząc pod prysznicem, że pielęgniarka uczyła mnie pchania i że gdy tylko pojawił się mój syn, sięgnęłam po niego i zawołałam go po imieniu. Wszystkie te rzeczy są prawdą. Ale tak też jest: po sześciu godzinach znoszenia brutalnego bólu pod prysznicem moje rozwarcie wcale się nie zwiększyło, próbując skłonić mnie do skuteczniejszego pchania, pielęgniarka okrutnie mnie zbeształa („Czy uważasz, że jesteś wyjątkowy? Kobiety robią to codziennie!”), a lekarz w końcu usunął go kleszczami, powodując rozdarcie trzeciego stopnia w moim kroczu – co w języku angielskim oznacza, że rozerwałem pochwę aż do odbytu.
Instruktorka z naszej intensywnej lekcji rodzenia wielokrotnie krytykowała sposób, w jaki poród jest przedstawiany w filmach, z całym tym szaleńczym krzykiem, ale w końcu zarówno mój pierwszy poród (nadtwardówkowy), jak i drugi (nic) wymagały wielu krzyczeć, a atmosfera nie była spokojna. Kiedy lekarz próbował całkowicie otworzyć moją szyjkę macicy, podszedłem do Lindy Blair i warknąłem: „Zdejmij ze mnie swoje pieprzone ręce!” a cztery lata później, kiedy wyłoniła się moja córka, wrzasnąłem: „Wynoś się!”

Moja mama, ginekolog/położnik wysokiego ryzyka, która urodziła dwoje dzieci bez znieczulenia, jako pierwsza powie ci, że nie toleruję bólu. Opiera tę ocenę na zabiegach czesania włosów i usuwania drzazg, które miały miejsce, gdy miałam cztery lata. Przyznaję, że może mieć rację; nie sądzę jednak, aby cierpienie, które odczuwałam podczas porodu, które próbowałam opisać wcześniej wyrażeniami takimi jak zagmatwanie umysłu, niewypowiedziane i oślepiające, nie jest szczególnie wyjątkowe. Wymieniałam się historiami narodzin z niezliczoną liczbą osób w ciągu dwunastu lat od pierwszego porodu i przeważnie zgadzamy się, że ból był znacznie gorszy, niż mogliśmy sobie wyobrazić, i ogólnie rzecz biorąc, wszystko nie poszło tak, jak się spodziewaliśmy po obejrzeniu cały ten materiał, na którym niemowlęta pokojowo wysuwają się z kobiecych ciał.
Pamiętam, jak podczas pierwszego porodu kucałam pod prysznicem między skurczami, zastanawiając się, dlaczego ktoś miałby być tak okrutny, żeby mnie do tego zachęcić i co robiłam źle, że mój poród nie wyglądał ani nie brzmiał jak te wszystkie te piękne filmy. . Nie byłem nawet w połowie, a już czułem, że jakoś mi się nie udaje.
Wiele lat później słuchano mnie, jak kobieta w pracy opowiadała koleżance w ciąży o swoich przeżyciach związanych z porodem, mówiąc, że jej doula nie potrafi powiedzieć, jak daleko zaszła, ponieważ była taka cicha, a kiedy wspomniałem coś o kupie, stwierdziła że „zajęła się tym w domu” (to znaczy co, że zrobiła sobie lewatywę?) skwapliwie wskoczyłem w tym momencie, żeby zaznaczyć, że pewnie przynajmniej trochę się posrała podczas pchania, ale szybka pielęgniarka posprzątała to się stało, zanim się zorientowała, że to się stało. Po tym, jak skończyła opowiadać swoją historię, powiedziałem koleżance w ciąży, że mam wielką nadzieję, że jej poród przebiegł właśnie tak, ale jeśli odczuwała ogromny ból i krzyczała, było to również całkowicie normalne i nie oznaczało, że robił coś złego.
Być może dlatego, że z biegiem lat małżeństwo straciło część swojego kultowego blasku, a dzień twojego ślubu nie jest „wielkim dniem”, jak kiedyś, coraz więcej osób patrzy na swoje narodziny jako na szczyt swojego życia. osiągnięcia – i inwestują w intensywne przygotowania i profesjonalnych fotografów, tak jak mogłaby to zrobić tęsknota panny młodej. Ale jedyną rzeczą, która łączy ślub i narodziny, jest to, że przywiązujemy tak wielką wagę do tych doświadczeń. Możesz zaplanować wszystko o weselu oprócz pogody. Suknia, miejsce, tort, kwiaty: Ty decydujesz o tym wszystkim. Nie możesz kontrolować, kiedy zaczynasz poród, jak i jak długo to trwa, ani czy ilość bólu, który odczuwasz, odpowiada twoim postępom. Rzeczy, nad którymi nie masz wpływu, na przykład kąt, pod jakim główka dziecka znajduje się w twojej miednicy, mogą zadecydować o szybkim porodzie i niekończącej się agonii. Zaplanuj wszystko, co chcesz, ale nie możesz opowiedzieć historii swojej dostawy, dopóki się to nie wydarzy.
Hilary Duff i wszyscy inni mogą swobodnie wybierać zdjęcia do opublikowania i opowiadać historię swoich narodzin w dowolny sposób. Te historie należą do nich. Ale zanim się podzielimy, warto pomyśleć o tym, jak te historie wpływają na tych, którzy najbardziej chcą je usłyszeć: przyszłych rodziców szukających narracji do wykorzystania jako przewodnika. Następnym razem, gdy ciężarna przyjaciółka zapyta, jak naprawdę wygląda poród, poproszę Cię o wykonanie następujących czynności. Najpierw zapytaj, czy naprawdę chcą wiedzieć. Mogą po prostu chcieć zapewnienia, że mogą przez to przejść. Jeśli chcą szczegółów, wybierz kilka, które wydają się całkowicie ze sobą sprzeczne. To zwykle przybliża historię do prawdy. To było piękne i przerażające. To było bolesne, ale satysfakcjonujące. Zapewnij swojego przyjaciela, że narodziny mogą nie wyglądać tak, jak sobie wyobrażają lub jak widzieli na Instagramie, i to jest w porządku. To nie znaczy, że zawiedli.
A oto dla wszystkich bohaterskich pielęgniarek, które podcierają tyłki, wykonując ciężką pracę, aby utrzymać sen przy życiu.
Post Dość z idyllicznymi zdjęciami narodzin pojawił się jako pierwszy w Scary Mommy .